Maszyny budowlane. Używane równiarki trzymają cenę
Rodzimy rynek używanych równiarek nie jest duży. W ofertach polskich sprzedawców tego typu sprzęt pojawia się rzadko, do tego często w stanie wymagającym remontu. Polscy klienci zajmujący się budową dróg preferują równiarki niemieckiej firmy O&K, którą przed rokiem wchłonął New Holland. Sporym zainteresowaniem cieszą się także równiarki Bomaga, Caterpillara, Nobasa i Volvo.
Zakup 10-tonowej nowej równiarki dobrej firmy wiąże się z wydatkiem ok. 500 tys. zł netto. U większości importerów na nową maszynę trzeba dość długo czekać i nie ma co liczyć na atrakcyjne ceny, mimo niskiego kursu euro.
Alternatywą jest więc zakup używanej maszyny. Polscy klienci zajmujący się budową dróg preferują równiarki niemieckiej firmy O&K, którą przed rokiem wchłonął New Holland, a produkcję tego typu maszyn przeniesiono z Niemiec do Włoch. Sporym zainteresowaniem cieszą się także równiarki Bomaga, Caterpillara, Nobasa i Volvo.
Firmy komunalne wykorzystujące maszyny do prostszych prac szukają mniejszych równiarek. W tym wypadku producent nie ma większego znaczenia i wybierane są polskie lub wschodnie konstrukcje, które swoje najlepsze lata mają już dawno za sobą. Na rynek nie trafiają jeszcze chińskie maszyny zakupione w Polsce jako nowe, ponieważ są zbyt młode i nikt ich jeszcze się nie wyzbywa.
Rzadko w ogłoszeniach
W Polsce oferuje się niewiele używanych równiarek. Widać to m.in. w naszych ogłoszeniach, gdzie często łatwiej o maszynę wystawioną na sprzedaż w Niemczech niż w Polsce. Do rzadkości należą przypadki, aby w danym komisie oferowano więcej niż jedną maszynę. Nielicznym wyjątkiem jest firma Full Maszyny Budowlane z Warszawy, która obecnie ma kilka używanych równiarek w ofercie. Są to maszyny firmy O&K, najczęściej o najpopularniejszej u nas masie operacyjnej: 10,4 i 15,6 tony. Szymon Siek z działu sprzedaży tej firmy nie chciał zdradzić, skąd pochodzą oferowane równiarki, chętnie jednak pochwalił się, że od początku roku Full sprzedał już 10 używanych maszyn.
Używanych równiarek nie znajdziemy obecnie na placach importerów - nie ma ich ani przedstawiciel Caterpillara, ani New Holland, ani Volvo.
Cena nie spada
Większość maszyn z importu z powodu niskiego kursu euro tanieje. Nie dzieje się tak jednak w przypadku używanych równiarek. O ich cenie decyduje przede wszystkim niewielka podaż.
- Z roku na rok obserwujemy coraz wyższe ceny używanych równiarek - informuje Szymon Siek. - Ta sama maszyna oferowana przed rokiem i teraz ma często podobną cenę, mimo że jest starsza i więcej przepracowała. Ma to też związek z zastojem na rynku niemieckim, na którym firmy coraz rzadziej pozbywają się używanych równiarek.
Jako przykład może posłużyć oferta firmy Superkoparki.pl z Poznania, która pośredniczyła w sprzedaży równiarki Volvo G710VHP o masie 15,5 t z 2000 r. z rynku niemieckiego. Maszyna oferowana była w cenie 359 tys. zł netto (wg kursu 4 zł za euro!). Jak dowiedzieliśmy się u sprzedawcy, równiarka wzbudzała zainteresowanie w Polsce, raz nawet zapłacono już za nią zaliczkę, do transakcji jednak nie doszło. Znalazła w końcu nowego klienta... w Niemczech.
- Nie planujemy poszukiwania kolejnych maszyn tego typu, bo słabo się w tej chwili sprzedają - usłyszeliśmy w firmie Superkoparki.pl.
- Większość firm startujących w przetargach na budowę dróg ma już maszyny tego typu. Spodziewane więc ich rozstrzygnięcia na koniec wakacji niewiele zmienią na rynku.
Do odśnieżania
Zbyt dużego ruchu nie ma też w firmie transportowej Trzciński z Gryfina w woj. zachodniopomorskim, która oferuje maszyny z lat 80. pochodzące ze Skandynawii. Ceny zaczynają się tu od 20 tys. zł netto, jednak w tym wypadku oferowana równiarka wymaga sporego wkładu finansowego, aby mogła zacząć pracować. Najdroższą maszyną oferowaną przez tę firmę jest Volvo 130, 16-tonowa równiarka z 1984 r., która kosztuje 60 tys. zł netto. Maszyna jest - wg zapewnień sprzedawcy - w niezłym stanie technicznym.
- Bieżący rok nie jest najlepszy, jeżeli chodzi o sprzedaż równiarek - wyjaśnia Jarosław Szatkowski z firmy Trzciński. - Lepiej sprzedawały się rok, dwa lata temu.
Używane równiarki importowane z Północy miały najczęściej prywatnych użytkowników, którzy rzadko ich używali. - Często w Skandynawii osiedla mieszkaniowe są mocno oddalone od większych miast czy miasteczek - mówi J. Szatkowski. - Mieszkańcy potrzebują więc maszyny, która nadawałaby się zimą do odśnieżania, a latem do poprawiania gruntowej drogi osiedlowej. W Szwecji tego typu działania finansowane są przez państwo. Na tym rynku można więc spotkać dużo starszych maszyn, które wciąż są na chodzie. Dodajmy, że nie są specjalnie wyeksploatowane, gdyż używano ich tylko kilka razy w roku.
W naszych ogłoszeniach również można znaleźć maszyny pochodzące ze Szwecji, oprócz wspomnianego Volvo oferowane są mniej znane marki, takie jak Nordwerk i Swedala.
Opłacalne naprawy
Zdaniem Szymona Sieka opłaca się kupować używane maszyny, nawet gdy wymagają napraw. Bywa oczywiście, że uszkodzone elementy są na tyle drogie, iż przywrócenie równiarki do dobrego stanu nie będzie się opłacało.
- Jest kilka drogich w naprawach podzespołów, takich jak silnik, elementy środkowego lemiesza czy też elektroniczne sterowniki - wyjaśnia Sz. Siek. - Trzeba jednak przyjąć, że koszt przywrócenia do stanu używalności maszyny wynosi ok. 60-70 proc. ceny jej zakupu - 150-180 tys. zł netto. Czyli można mieć sprawną równiarkę za ok. 240-300 tys. zł, kiedy nowa kosztuje ok. 500 tys. zł netto.
trzy pytania do... Piotra Rozwadowskiego, dyrektora ds. maszyn używanych firmy Bergerat Monnoyeur z Poznania, importera Caterpillara:
- Jak sprzedają się używane równiarki w Polsce?
- Według naszych informacji w tej chwili niewielkie maszyny tego typu kupują głównie firmy komunalne. Wykorzystywane są między innymi do odśnieżania i budowy niewielkich dróg lokalnych, czasem używa się ich także jako małe spycharki. Nie oferujemy tego typu maszyn, ponieważ Caterpillar ich nie produkuje, sprzedajemy natomiast większe równiarki przeznaczone pod budowę autostrad. W tym wypadku nie jest jednak łatwo o dobrą używaną maszynę.
- W tej chwili nie macie jednak w ofercie ani jednej równiarki. Dlaczego? Na Zachodzie nie brakuje przecież maszyn.
- Niestety oferty, które można znaleźć na przykład w internecie, bardzo często nie są do końca prawdziwe. Zdarza się, że maszyny wystawionej np. przez niemiecką firmę w ogóle nie ma w Europie, co może oznaczać, że nie posiada ona CE i nie można jej wprowadzić do obiegu w Unii Europejskiej. Innym razem deklarowany stan techniczny maszyny znacznie odbiega od rzeczywistego. Zdarzają się także problemy z dokumentacją.
- Jakie dokumenty powinna mieć maszyna używana, którą chcielibyśmy kupić?
- Z uwagi na dużą liczbę równiarek importowanych z USA, czy też w przypadku nowych maszyn z Chin, podstawowe znaczenie zaczyna mieć oryginalny certyfikat CE. Pracując maszyną bez niego, narażamy się na duże kłopoty w przypadku kontroli albo gdy zdarzy się jakiś nieszczęśliwy wypadek.
Bomag BG160TA |
1999 |
16 t |
6x6 |
240 tys. zł |
Nobas SHM3N |
1992 |
9,5 t |
6x6 |
175 tys. zł |
O&K F106A |
1990 |
10,4 t |
6x6 |
160 tys. zł |
O&K F156A |
1994 |
16 t |
6x6 |
195 tys. zł |
O&K F106A |
1996 |
12 t |
6x6 |
269 tys. zł |
O&K F156A |
1998 |
15 t |
6x6 |
268 tys. zł |
Volvo BM115 |
1980 |
12 t |
6x4 |
22 tys. zł |
źródło: dane sprzedawców |